Na początku lipca na nekielskim Rynku stanęła nowa tablica. „WSPOMNIENIE O NEKIELSKIM RYNKU” to niezwykła historyczna podróż, w którą zabiera nas Maria Chromińska, mieszkanka Nekli. To opis tego miejsca z pierwszej połowy XX w., kiedy stanowiło ono serce miasta i centrum lokalnego handlu.
WSPOMNIENIE O NEKIELSKIM RYNKU
Nekielski Rynek, zlokalizowany w centrum miasta, na przestrzeni lat pełnił różne funkcje. Niegdyś było to „serce Nekli”, gdzie kwitnął handel i rozwijała się branża usług. Dziś jest to ozdoba miasta – tutaj odbywają się uroczystości patriotyczne oraz gminne wydarzenia kulturalne i sportowe. Zapraszamy na historyczną podróż po Rynku w Nekli – archiwalne fotografie oraz wspomnienia mieszkańców pozwolą poczuć klimat tego miejsca sprzed lat.
Dom nr 1 - na początku dwudziestego wieku mieścił się tam hotel „Poznański” (Hotel de Posen) wraz z ogrodem i kręgielnią. W latach trzydziestych należał do pp. Mikołaja i Antoniny Szulców. Pan Mikołaj był zacnym mistrzem murarskim, ponadto w domu był lokal, gdzie można było kupić wino i wyroby tytoniowe. Mieścił się tam również zakład fryzjerski Andrzeja Wróblewskiego, który poza czynnościami fryzjerskimi, rwał również zęby.
Dom nr 2 - to długi piętrowy budynek państwa Majewskich. Pan Antoni Majewski prowadził w swoim domu sklep kolonialny. Kupowało się w nim towary krajowe oraz sprowadzane z importu jak np. kawę, herbatę, rodzynki.
Dom nr 3 mieścił się tam sklep rzeźnicki, który prowadził pan Walerian Majewski z żoną Ludwiką. Pan Walerian był uczestnikiem Powstania Wielkopolskiego.
Dom nr 4 to dom parterowy, rozłożysty, pojemny, należał do młodego, energicznego pana Józefa Silskiego. Mieszkał w nim również pan Politowicz, który prowadził swój warsztat szewski.
Dom nr 5 zbudowany w roku 1910 to długa, piętrowa kamienica, która należała do pana Antoniego Silskiego. Pan Antoni z rodziną zajmował prawie cały parter, oprócz sklepu bławatnego, który prowadzili pp. Mańkowscy. W sklepie tym można było kupić różne materiały, jak: manczestery, barchany, perkaliki. Na piętrze mieszkał mistrz kowalski - pan Wiśniewski z żoną i dziećmi. Mieszkańcem domu był również pan Stefan Gorzelańczyk z rodziną. Prowadził on zakład krawiecki. Był też długoletnim ogniomistrzem czyli Komendantem Straży Pożarnej.
Dom nr 6 to ciekawy budynek jednopiętrowy z trzyokiennym frontem, zakończonym półokrągłym plafonem z dużą kulą na szczycie. Posiada ładny, jedyny w Rynku balkon, artystycznie wykonany z żelaza. Właścicielka pani Komorowska, wdowa z dwoma synami, Florianem i Bolesławem, prowadziła na parterze sklep papierniczo- spożywczy.
W skrzydle tego domu na piętrze mieszkało młode, sympatyczne małżeństwo Stanisława i Marcin Godek z dziećmi oraz nekielski fotograf pan Kamiński, który robił pamiątkowe fotografie z uroczystości.
Dom nr 7 parterowy z czerwonej cegły, zamieszkały przez państwa Kramerów. Pan Stanisław Kramer wyróżniał się nie tylko swoją powierzchownością, ale przede wszystkim talentem artystycznym. Rzeźbił piękne figury w drewnie. Do pierwszej wystawy tych rzeźb nakłonił Go na początku lat trzydziestych, ówczesny proboszcz naszej parafii, ks. dr Śmieśniewicz. Duża figura serca Jezusowego, dłuta pana Stanisława, zdobi do dziś Kościół Św. Ducha we Wrześni. Liczne Pasje Męki Pańskiej oraz ozdobne świeczniki darował kościołom. Pan Stanisław był pracownikiem kolei, a rzeźbienie traktował jako swoje hobby.
Dom nr 8 mieszkała pani Russ z córkami. Panie te mieszkały na piętrze, cały parter przeznaczyły na sklep wielobranżowy. Ciekawie był on urządzony, w dziewiętnastowiecznym stylu, po lewej stronie, cała ściana za kontuarem zabudowana była brązowymi szufladami z białymi, emaliowymi tabliczkami na których widniały nazwy towaru jaki znajdował się w szufladzie. Po przeciwległej stronie, stały brązowe półki, a na nich kartony również oznakowane, z butami i innymi towarami galanteryjnymi.
Dom nr 9 to parterowy budynek jednorodzinny, mieszkał w nim z rodziną i prowadził gospodarstwo wiejskie, pan Schmit. Mieszkała tam również pani Maria Kaczmarek, wdowa z synem Stanisławem, który służył w lotnictwie. Zginął podczas lotów ćwiczebnych.
Dom nr 10 parterowy, rozległy z zamieszkałym strychem, mógł pomieścić kilka rodzin. Mieszkał w nim i prowadził swój warsztat szewski pan Kijak. Pewien czas mieszkał z rodziną pan Andrzej Hadada, który jako młody chłopak walczył w Powstaniu Wlkp. oraz na wojnie bolszewicko-polskiej. Mieszkały tam także matka z dwiema córkami, panie Polowczykowe.
Dom nr 11. z dwoma frontowymi wejściami należał do pana Hermanna Arndta, który prowadził restaurację i gospodarstwo rolne, zajmował się również handlem zwierzętami. Dom ten miał długie skrzydło od strony drogi wrzesińskiej, w którym mieściła się sala widowiskowo-zabawowa.
Dom nr 12 parterowy, jednorodzinny, był własnością pana Drosla, emerytowanego nauczyciela, który dorabiał jako ajent ubezpieczeniowy. Pan Drosel mieszkał z dwiema siostrami, starszymi paniami.
Dom nr 13 od strony wschodniej należał do państwa Józefy i Stefana Jarząbków, to był obszerny parterowy budynek. Pan Stefan mistrz rymarski prowadził warsztat, w którym szył skórzane uprzęże konne, siodła do jazdy konnej i inne potrzebne rzeczy. Pan Stefan miał też wrodzony talent muzyczny i z zamiłowaniem grał na skrzypcach. W domu tym mieszkała również rodzina pana Pawluka. Postać pana Pawluka zjawiała się zwykle na placu rynkowym w czasie letnich upałów. Wysoki, ubrany w białą marynarkę i białą czapkę, miał biały wózek z lodami.
Dom nr 14 należał do rodziny pana Nikodema Krotofila. Pan Krotofil był mistrzem drenarskim, przemierzał podmokłe łąki i pola, odpowiednią aparaturą, wyznaczał rowy odwadniające. Miał dorosłego syna Józefa, prowadzącego warsztat stolarski w podwórzu, oraz córkę Leokadię.
Dom nr 15 należał do państwa Leokadii i Stanisława Waczyńskich. Pan Stanisław prowadził gospodarstwo rolne oraz był urzędowym „rewizorem” mięsa, z ubitych sztuk pobierał próbki i badał pod mikroskopem na obecność strychnin.
Dom z nr 16 należał do państwa Katarzyny i Franciszka Wiatrów, którzy zajmowali się swoim gospodarstwem rolnym, pomagali im w tym syn Władysław i córka Władysława. Syn poza pracą w gospodarstwie, udzielał się w Ochotniczej Straży Pożarnej - nigdy nie zabrakło Go przy gaszeniu pożaru.
Dom nr 17 to długi, parterowy budynek, w którym mieszkali państwo Jadwiga i Ignacy Olek. Pan Ignacy prowadził warsztat kołodziejski. Pani Jadwiga i pan Ignacy mieli dwie córki, Janinę i Halinę oraz syna Henryka. Bardzo kochali swoje dzieci i wzajemnie. Tym boleśniejsza była tragedia jaka ich spotkała, gdy hitlerowska policja zaaresztowała, skatowała pana Ignacego i panią Jadwigę, zabrali ich do więzień, pana Ignacego do Wronek, gdzie w krótkim czasie Go zamęczyli, a panią Jadwigę do Fordonu, gdzie przeżyła wszystkie upokorzenia i cierpienia, aż do końca wojny.
Ostatnim obiektem zamykającym zabudowania rynku, była kuźnia pana Wacława Najtkowskiego. Pan Wacław kuł na kowadle żelazne obręcze na koła, lemiesze do pługów i zgrabne podkowy dla koni.
Stronę północną stanowił, długi kanał z wodą, a za nim wysepka ziemi ornej. Kanał został prawdopodobnie wykopany dla potrzeb rynku, gdy w osiemnastym wieku Nekla miała prawa miejskie, to miała też prawo organizowania jarmarków bydlęcych i dla pojenia spędzonego bydła potrzebna była woda, jak również do gaszenia pożarów. Działka ta należała do obywatela Nekli, Floriana Tokłowicza.
Każde miasteczko miało swojego patrona, stał On zwykle na rynku, albo innym ważnym miejscu. Nasz plac rynkowy ozdabiał posąg Św. Wawrzyńca - stał na murowanym cokole w czerwonym ornacie, w lewej ręce trzymał narzędzie swoich tortur, żelazną kratę, a w prawej zieloną palmę. W letnie wieczory, mieszkańcy ryneczku zbierali się wokół figury, aby wspólnie zmówić wieczorne modlitwy i zaśpiewać litanię.
Podczas wakacji zjeżdżała i ustawiała się na placu rynkowym kolorowa karuzela, która przyciągała wszystkie dzieci z okolicy. Robiło się wtedy gwarno i wesoło. Wielką atrakcją był przyjazd cyrku, który na placu rozbijał swój namiot. Z wypiekami na policzkach, oglądaliśmy występy tresowanych zwierząt i kolorowych błaznów, albo zatrzymywaliśmy oddech gdy odbywały się pokazy na trapezach aż pod dachem namiotu.
Corocznie rynek przeżywał swoje podniosłe chwile, gdy na zakończenie oktawy Bożego Ciała, szła wokół rynku procesja Eucharystyczna. Domy były ukwiecone, oświetlone, Św. Wawrzyniec umajony, u państwa Waczyńskich czekał przyozdobiony ołtarz, nad drogą wisiały zielone girlandy. Na procesję niosło się do poświęcenia wianeczki uplecione z ziół i kwiatów.
Rynek miał również tradycje akademii na uroczyste święta państwowe, jak 3 maja i 11 listopada. Zwykle po uroczystej mszy świętej w kościele, zbierał się orszak i maszerował na plac rynkowy.
Nekielski Rynek ongiś był „sercem Nekli”, tętnił życiem. Tu żyli ludzie, którzy tworzyli ogniwo historii.
Zebrała i opisała Maria Chromińska
Wykorzystane wspomnienia: Państwa Henryka i Kazimiery Olek
Pani Marii Wiśniewskiej-Szumigała, Pani Zofii Matuszak, Nekla, listopad 2003 r.