Armia gen. Hallera, zwana od koloru mundurów Błękitną Armią, została utworzona na zachodzie z polskich emigrantów i jeńców wojennych polskiego pochodzenia.. Od kwietnia do czerwca 1919 r. trwało przemieszczanie armii z Francji do Polski.
Po kilku latach I wojny światowej stało się jasne, że wygrana Niemiec na zachodzie jest wątpliwa. Jednak potrzebne było dalsze uzupełnianie stanu osobowego walczących wojsk. Niemcy zaproponowali powstanie na terenie Kongresówki tzw. "Polnische Wehrmacht", czyli oddziałów złożonych z Polaków w służbie cesarza Wilhelma. Wojska przeciwne - Ententa (sojusz pomiędzy Wielką Brytanią, Francją i Rosją) - coraz bardziej łaskawym okiem spoglądała na rzesze jeńców niemieckich polskiego pochodzenia, z których, jako wyszkolonych żołnierzy można stworzyć sporą siłę wojskową. W ten sposób powstało wojsko zwane Armią Hallera. Początkowy sprzeciw Rosji wobec tworzenia sił zbrojnych złożonych z Polaków zanikł wobec rewolucji lutowej w Rosji, która obaliła cara. Odtąd władze rosyjskie nie sprzeciwiały się powstaniu we Francji oddziałów polskich. Ppłk. Adam Mokiejewski nawiązał kontakt z rosyjską misją wojskową we Francji i uzyskał zgodę Rosji na tworzenie polskich jednostek wojskowych we Francji. W kwietniu 1917 do wojny po stronie Ententy przystąpiły Stany Zjednoczone, co umożliwiało prowadzenie poboru wśród Polonii amerykańskiej. Oba te wydarzenia przyspieszyły działania na rzecz utworzenia we Francji polskich jednostek wojskowych. Żołnierze pochodzili z różnych stron w tym około 40% z armii niemieckiej, Polonia amerykańska i kanadyjska zasiliła Armię Hallera 25 tys. ochotników. W USA tworzono obozy rekrutacyjne. Nie brakło ochotników z egzotycznych krajów jak Brazylia, Argentyna czy Grecja. Francuski minister wojny powołał francusko - polską misję wojskową, przy czym rząd francuski gwarantował wyekwipowanie i wyżywienie armii polskiej. Armię mieli tworzyć Polacy służący dotąd w armii francuskiej oraz inne osoby upoważnione do podjęcia służby w wojskach polskich. W 1918 r. mianowano przybyłego z Rosji generała Józefa Hallera naczelnym wodzem wojsk polskich poza krajem. Rozpoczęto starania o umożliwienie rekrutacji we włoskich obozach jenieckich. Między innymi w dalekich Włoszech w obozach jenieckich St. Maria Capua - Vetera i La Mandrrie di Chivaso powstał pod koniec I wojny zalążek nowych sil zbrojnych złożony z Polaków. Porucznik Kaucki sformował tam liczący ponad dwa tysiące ludzi pułk im. Zawiszy Czarnego. Na przełomie kwietnia i maja 1919 roku żołnierzy pułku przeniesiono do Francji, w okolice miasta Lure (Lotaryngia). Tam zostali włączeni w skład 19 Pułku Strzelców Polskich tworzącego 7 Dywizję Strzelców Polskich. Obsada oficerska była podwójna (polsko - francuska). W Anglii, gdzie w niewoli przebywał Antoni Piotrowski z Nekli, utworzono obóz w Feltham. Stąd pod dowództwem Marona - Marwicza wyruszono 2 września 1918 r. transportem przez Londyn, Southampton, Havr i lądem do Sille le Guillaume we Francji. W chwili kapitulacji Niemiec Armia Hallera liczyła 5 pełnych dywizji (1, 2, 3, 6, 7). Polityka sprawiła, że powrót do kraju przeciągał się. Wreszcie w kwietniu 1919 r., a więc po Powstaniu Wielkopolskim, pociągami przewieziono armię przez Niemcy do Polski. Jeden z oddziałów wojska, a mianowicie 19 Pułk Strzelców Polskich (później Pieszych), otrzymał 6 czerwca 1919 r. rozkaz zawagonowania na stacji St. Dizieres, a 8 i 9 czerwca nastąpił wyjazd pułku czterema transportami przez: Luneville, Saarbrucken, Franfurt nad Menem, Hanau, Weimar, Lipsk, Falkenberg, Głogów, Leszno, Kobylin, Kalisz, Łódź do Skierniewic, gdzie pułk przybył 12 czerwca. W tydzień później pułk został uroczyście powitany przez polskie władze wojskowe z gen. Karnickim na czele, a następnie rozpoczęło się szkolenie pułku. Szkolenie prowadzili oficerowie francuscy, a zakończyło się ono 26 września 1919 roku. We wrześniu 1919 r. 19 Pułk Strzelców Pieszych został przemianowany na 143 Pułk Strzelców Kresowych. Między 15 a 20 września oficerowie polscy objęli samodzielnie funkcje w jednostce. Dowódcą pułku został major Mieczysław Boruta - Spiechowicz. Żołnierzami w pułku byli między innymi Stanisław Florkowski z Małej Górki i Antoni Piotrowski z Nekli. Część Armii Hallera pod dowództwem gen. Odry przybyło w okolice Lwowa na front ukraiński. W dniu 8 maja Haller objął dowodzenie całym frontem ruskim, zwanym Frontem Wołyńsko - Galicyjskim. Walki toczyły się o Lwów, a ich głównym celem było uwolnienie zagłębia naftowego. 29 i 30 września 143 pułk rozpoczął przemieszczać się na front galicyjski, w składzie grupy taktycznej gen. Bonina. Na odcinku tym nie prowadzono żadnych walk, ze względu na zawieszenie broni z armią ukraińską. Na prośbę Petlury, atamana ukraińskiego, nie prowadzono walk, a pułk otrzymał rozkaz biernego zajęcia Kamieńca Podolskiego. Pod koniec grudnia 1919 r. 143 pułk strzelców kresowych stacjonował w tamtym rejonie, tworząc później węzeł obronny Kamieniec Podolski. Oddziały trapiły choroby. Na tyfus zachorowali wtedy i żołnierze i dowódcy. Między innym zmarł dowódca II batalionu, a dowódca pułku z trudem został wyleczony. Niespodziewanie nadszedł rozkaz o wycofaniu sił na Front Południowo - Zachodni, zwany też Śląsko - Cieszyńskim, przy czym część wojska, przeważnie starszego wiekiem, zwolniono do cywila. Ta decyzja Piłsudskiego, osłabiająca poważnie polskie siły zbrojne, spowodowała wkrótce wobec najazdu bolszewickiego, niepowetowane straty.
W 1920 roku 143 pułk piechoty strzelców kresowych został przemianowany na 4 Pułk Strzelców Podhalańskich. Jednym z tych żołnierzy zwolnionych z wojska był Antoni Piotrowski. Z Krakowa wkrótce powrócił do Nekli.
Antoni Piotrowski urodził się w 10.05.1891 r. w Barczyźnie jako syn Stanisława i pochodzącej z Marzenina Katarzyny Maślińskiej. Tam też uczęszczał do szkoły. W 1907 r. jego ojciec, Stanisław, sprzedał gospodarstwo rolne w Barczyźnie i kupił z rąk niemieckich gospodarstwo na Zawodziu w Nekli. Jako ciekawostkę można podać, że stodoła stojąca na podwórzu gospodarstwa była zbudowana z materiału drzewnego pozyskanego z rozbiórki drewnianego nekielskiego kościoła. Prowadząc swoje gospodarstwo w Barczyźnie, Piotrowski był jedynym Polakiem w otoczeniu gospodarstw niemieckich. Sprzedał je Wachowiakowi, powracającemu z robót w USA. Spośród rodziny Piotrowskich wybitny wkład w wyzwolenie spod zaborów mieli ojciec Stanisław, jak i bracia Walenty (poległ pod Rynarzewem), Ignacy (powstaniec wielkopolski), Antoni (Armia Hallera) i Józef (wojna bolszewicka), każdy co prawda w innym zakresie. Rodzinę uzupełniały córki: Wiktoria, Teodozja i Zofia. Młody Antoni pracował w koksowni na terenie Westfalii. Następnie przymusowo służył w armii pruskiej. Stąd, podczas walk na zachodzie, trafił do angielskiej niewoli. Po wojnie otrzymał propozycję wyjazdu do Stanów Zjednoczonych lub do formującej się Armii Hallera. Wybrał Armię Hallera z nadzieją na powrót do Polski. Z Armią Hallera został wyekspediowany na front wschodni w okolice Kamieńca Podolskiego. Po powrocie z frontu w 1921 r. ożenił się z pochodzącą z Gąsiorowa Marianną Strzyżewską (1897 - 1970). Z nią miał dzieci: córki Stefanię, Kazimierę, Pelagię, Stanisławę (która pozostała w gospodarstwie) i syna Józefa. Z frontu ukraińskiego wrócił sponiewierany trudnościami służby. W związku z tym nie został powołany do wojska na wojnę antybolszewicką. W okresie międzywojennym gospodarował na ojcowiźnie, około 17 hektarowym gospodarstwie przy ul. Zawodzie. Podczas II wojny światowej, dzięki znajomości języka niemieckiego pozostał jako pracownik na swoim gospodarstwie, chociaż jego właścicielem został Niemiec Karsten. Antoni Piotrowski przywiózł wypędzoną na roboty do Niemiec rodzinę swego brata Józefa. Z tułaczki, którą zakończyli pod Pniewami, przewiózł wozem do Nekli. Przeżycia tej rodziny opisane były przez córkę Józefa, Genowefę, zamężną Knasiak. Po wojnie powrócił na swoje gospodarstwo i nadal zajmował się rolnictwem. Zmarł 15.01.1975 r. i został pochowany na nekielskim cmentarzu.
Po powrocie z frontu ukraińskiego i odzyskaniu sił pozostało mu do wykonania jeszcze jedno zadanie: wsiadł na rower i pojechał do Małej Górki, aby rodzinie opowiedzieć o szczegółach śmierci swego kolegi, Stanisława Florkowskiego.
Szeregowiec Stanisław Florkowski urodził się 1.04.1886 r. w Rejowcu (Revier) powiat Wągrowiec jako syn Tomasza. W 1913 r. w kościele w Opatówku zawarł związek małżeński z pochodzącą z Małej Górki Marianną Szambelańczyk (zm. w 1969 r). Zamieszkali w rodzinnej miejscowości żony. Wkrótce urodził się im syn Wacław (1914 - 1998). Po wybuchu I wojny wojsko niemieckie upomniało się o żołnierza. Wezwany do miejscowości Gotha wcielony został do 1 kompanii 6 Thüringisches Infanterie-Regiment nr 95. Pułk ten walczył w składzie 76 Brygady Piechoty 38 Dywizji XI Korpusu Armii, a wyruszył na front zachodni w dniu 22.08.1914 r., gdzie walczył do 03.09.1914 r. Od 05.09.1914 r. został przetransportowany na front wschodni. Po 13 miesiącach padł rozkaz wymarszu na front zachodni, gdzie przebywał do 12.11.1918 r., gdy otrzymał rozkaz powrotu do miejsca stacjonowania. Powrót ten nastąpił już bez Stanisława Florkowskiego, bowiem został uznany za zaginionego, a faktycznie znalazł się w niewoli. Stanisław Florkowski we Francji przystąpił do Armii Hallera, gdzie został strzelcem 143 pułku strzeleckiego. Z Armią Hallera przybył do Polski, zajmując pozycje na froncie wschodnim. Mimo że prowadził higieniczny tryb życia (nie palił i nie pił), dopadła go choroba. Zmarł 18.12.1919 r. w szpitalu polowym w Kamieńcu Podolskim na tyfus.
W 1920 r. wdowa ponownie wyszła za mąż za Józefa Łabędzkiego. Syn Wacław, ożeniony z Heleną Andrzejczak (1926 - 2014) mieszkał w Małej Górce i miał z nią sześcioro dzieci: Marię, Stanisława, Romana, Annę, Barbarę i Ryszarda. Został pochowany na cmentarzu w Opatówku.
Jak obrazują powyższe historie, zaiste dziwne i skomplikowane były to żołnierskie losy. Przez poznanie losów osób nam bliskich, sąsiadów czy też znajomych łatwiej zrozumieć ówczesną pogmatwaną historię Polski.
Michał Pawełczyk