Ekshumacje wojennych mogił
Wydawałoby się, że po 62 latach od zakończenia II wojny światowej zostały wyjaśnione wszystkie tajemnice z nią związane. Okazuje się jednak, że również w naszej gminie mamy do czynienia z zagadkami, które czekają na wyjaśnienie. Jest to trudne, gdyż odchodzą świadkowie tamtych wydarzeń..
Okazją do przypomnienia wydarzeń ze stycznia 1945 roku stała się wizyta w Nekli pana Tomasza Czabańskiego, prezesa Stowarzyszenia "Pomost" z Poznania, które zajmuje się ekshumacją szczątków żołnierzy niemieckich, spoczywających w bezimiennych mogiłach w województwach wielkopolskim i lubuskim. W ciągu czterech lat pracy przeniesiono z polnych i leśnych mogił na cmentarze wojenne w Poznaniu i Starym Czarnowie pod Szczecinem ponad 2,5 tysiąca żołnierskich szczątków, które pochowano w godnej, chrześcijańskiej oprawie. Przy tej okazji pewien procent żołnierzy udaje się zidentyfikować i powiadomić żyjących jeszcze członków rodzin gdzie spoczywają. Stowarzyszenie współpracuje w tym zakresie z niemiecką organizacją Volksbund Deutsche Kriegsgraberfursorge.
Kilkanaście lat temu usłyszałem od śp. Franciszka Kazeckiego o pochowanych w stroszkowskim lesie, poległych żołnierzach niemieckich. Przywiezieni zostali do tej miejscowości przez wycofujące się oddziały niemieckie. Pochowali ich mieszkańcy Stroszek w zbiorowej, leśnej mogile. Pan Kazecki przez lata dbał o to miejsce. Ustawił nawet metalowy krzyż, zaznaczając i upamiętniając w ten sposób miejsce spoczynku żołnierzy wrogiej armii. 4-5 lat temu dowiedziałem się z jednej z gazet o ekshumacji niemieckich mogił. Podzieliłem się swoją wiedzą, przekazując informację pod wskazany adres. Przed trzema tygodniami zadzwonił do mnie p. Tomasz Czabański i 23 czerwca 2007 r. odbyła się wizja lokalna w terenie, związana z identyfikacją miejsca pochówku.
Przy okazji tego spotkania dowiedziałem się o przygotowaniach do ekshumacji innej żołnierskiej mogiły, znajdującej się w Starczanowie, przy drodze z Poznania. Na ślady wojennych pochówków natrafili ok. 30 lat temu pracownicy, budujący drogę szybkiego ruchu. Rozmawiając z mieszkańcami Nekli na temat wydarzeń ze stycznia 1945 roku, dowiedziałem się od p. Henryka Mateckiego o przygotowaniach niemieckich do obrony drogi Września - Poznań. Pod nadzorem władz niemieckich, mieszkańcy - pracownicy majątku nekielskiego, pracowali przy kopaniu transzei obronnych wzdłuż drogi do Poznania. Pierwszą usytuowano na łuku drogi, tuż za ostatnimi zabudowaniami, w miejscu, gdzie następuje wyraźna zmiana poziomu terenu w parku, przy dzisiejszej drodze prowadzącej na cmentarz. Drugą przygotowano po prawej stronie drogi, w rejonie dzisiejszego zjazdu do wysypiska śmieci. W pracach, związanych z budową tych okopów uczestniczył p. Henryk. Umocnienia o głębokości odpowiadającej wzrostowi człowieka wyłożono faszyną. Mój rozmówca nie pamięta, czy zostały one wykorzystane do obrony, gdyż w okresie poprzedzającym wkroczenie Rosjan wyjechał z Nekli jako furman jednej z podwód, ewakuujących Niemców. Z opowieści ojca wie, że w okolicy Nekli zginęło wielu hitlerowskich wojskowych i cywili. Ciała zabitych pochowano w wykopanej transzei na starczanowskim wzniesieniu. W grzebaniu ciał brał udział ojciec p. Henryka. Jako żołnierz armii pruskiej z okresu I wojny światowej znał przeznaczenie tzw. "nieśmiertelników", czyli medalionów zawieszanych na szyi żołnierzy z numerami identyfikacyjnymi. Pozwalały one na ustalenie tożsamości poległego żołnierza. Połowę medalionu odłamywano i przekazywano władzom, druga pozostawała przy ciele grzebanego żołnierza. Znając obowiązujące procedury Matecki -senior odniósł ułamane połówki nieśmiertelników do tzw. Prezydium, czyli tworzącej się nekielskiej administracji.
Próbowaliśmy zidentyfikować lokalizację starczanowskiej transzei z 1945 roku. Pan Henryk w przybliżeniu określił rozmiary, położenie i odległość względem drogi z tamtego okresu. Ze względu na wybudowanie dwóch szerokich pasów ruchu, trudno jednoznacznie określić, którędy przebiegała stara, ok. 8 metrowej szerokości. W związku z tym niemożliwa jest precyzyjna lokalizacja transzei, która stała się bezimienną mogiłą ofiar II wojny światowej.
Według innych relacji, wielu żołnierzy i cywilów zostało pogrzebanych w przylegającej do drogi żwirowni, między ostatnimi zabudowaniami a cmentarzem w Nekli.
Być może ktoś z najstarszych mieszkańców naszej gminy zna inne mogiły z tamtego okresu lub słyszał o nich od swoich rodziców? Prosimy o kontakt i podzielenie się takimi informacjami.
Jerzy Osypiuk
P. Henryk Matecki objaśnia położenie transzei,
kryjącej ciała żołnierzy niemieckich