Sebastian Mazurkiewicz w monografii „Mileszyna czyli Targowa Górka” wydanej z okazji jubileuszu 750-lecia w kilku jej fragmentach wspomina o kolonii karnej w tej miejscowości. W ostatnim czasie pojawiły się nowe przesłanki, skłaniające do bliższego zainteresowania się dziejami więzienia . Pierwsza, to okupacyjne wspomnienia spisane przez Bożennę Kuliberdę z Pabianic , córkę Kazimierza Tomickiego, który tak wspomina swoje uwięzienie :
[…]Po tygodniu znowu mnie drapnęli do więzienia w Poznaniu na ul. Młyńskiej, trzymali na Gestapo pięć tygodni za ucieczkę, dostałem w kość, wylizałem się, a w końcu wysłali mnie na pięć miesięcy do majątku więziennego w Königshof- Targowej Górce. (.)
Doskwierał nam głód. Chłopi z tej wioski to nam współczuli, ale sami w strachu żyli. A jednak... wiosną znalazłem w redlince kawałek wilgotnego chleba smarowanego cieniutko smalcem. Żandarm był daleko ode mnie, więc pochyliłem się jeszcze bardziej nad zagonem i już miałem odgryźć kęs kiedy zobaczyłem wpatrzone w ten chleb głodne oczy innego więźnia. Urwałem kawałek i podałem, a w środku aż mnie skręciło z żalu, że mam mniej chleba. A ten więzień oderwał kawałek i podał drugiemu. To się okropnie zawstydziłem swojej chytrości. Na kolanach posunąłem się dalej, urwałem kawałeczek i dałem koledze, a potem jeszcze innemu. Tak ukarałem sam siebie - został mi kęs nieco większy jak paznokieć, ale głodu już nie czułem.
Usiłowałem znowu zwiać, ale nie udało się. Po śledztwie dostałem wyrok zaoczny. Pod nadzorem straży zamiatałem w Pile ulice wraz z innymi więźniami Polakami […]
Drugą były rozmowy z panią Stanisławą Odrobną z Nekli. Jej ojciec Stanisław Gałaj ukończył Ludową Szkołę Rolniczą w Łowiczu w grudniu 1933 r. Podczas służby wojskowej w Skierniewicach, po okazaniu świadectwa moralności, został skierowany do szkoły funkcjonariuszy więziennych. Po jej ukończeniu w 1934 r. delegowany do pracy w organizowanej rolniczej kolonii karnej w Targowej Górce. W kwietniu 1936 r. ożenił się z Władysławą Dzwoniarską z sąsiednich Gułtów. W listopadzie tego samego roku wyjeżdżając w rodzinne strony na groby najbliższych nie przypuszczał jaki czeka go los. Zachorował na zapalenie płuc i wkrótce zmarł, mając zaledwie 28 lat. Pochowany został w Łowiczu. W Targowej Górce pozostała owdowiała żona w „błogosławionym stanie”. W styczniu 1937 r. urodziła córeczkę, której nadała imię Stanisława.
Gromadząc materiały udało mi się spotkać wielu życzliwych ludzi, którzy przekazali mnóstwo interesujących informacji. Jedną z nich była Stanisława Odrobna, która odwiedzając rodzinę ojca przywoziła otrzymywane w prezencie zdjęcia swojego Taty, którego nie miała okazji poznać. W taki sposób zgromadziła pokaźny zbiór fotografii, wiele mówiący nie tylko o ojcu ale również o innych pracownikach kolonii w której pracował.
Tak wyłonił się jeszcze niepełny ale już wyraźny zarys dziejów instytucji, która zapisała się w historii Targowej Górki.
Wróćmy do okoliczności powstania tego ośrodka penitencjarnego i jego dziejów.
W końcu wieku XIX i na początku XX Targowa Górka pozostawała w rękach niemieckich Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1919 r. majątek w Targowej Górce przeszedł w ręce Skarbu Państwa Polskiego. W latach dwudziestych majątek wraz folwarkiem w Racławkach był dzierżawiony przez Mariana Szumana. Po jego śmierci w 1930 r. dokonano parcelacji części majątku a administrowanie tzw. „resztówką” przekazano Ministerstwu Sprawiedliwości. W oparciu o podlegający ministerstwu 180 hektarowy areał ziemi, folwark i dwór z parkiem, utworzono w 1934 r. kolonię rolną, zajmującą się produkcją żywności na potrzeby więziennictwa. Tworzone kolonie rolne przeznaczone były dla karanych po raz pierwszy w wieku 17-30 lat, którzy przed popełnieniem przestępstwa pracowali na roli. Separowano ich przed szkodliwym wpływem środowiska więziennego, starając się zapewnić osadzonym warunki zbliżone do życia na wolności. Pobyt w kolonii miał przede wszystkim wychowywać. Aby osiągnąć ten cel musiał następować właściwy dobór personelu. Wszyscy, począwszy od kierownika kolonii a na strażniku skończywszy, powinni być wychowawcami, nauczycielami, instruktorami. Dlatego na stanowiska kierownicze zatrudniano ludzi z wyższym wykształceniem rolniczym. Strażnicy musieli mieć kwalifikacje zawodowe dobrze przygotowujące do pracy na roli a także wysokie kwalifikacje moralne. W pamięci mieszkańców Targowej Górki zachowały się nazwiska personelu więziennego. Kolonią kierował naczelnik aspirant Bronisław Parafiniuk Strażnikami a jednocześnie instruktorami byli Stanisław Gałaj, Józef Kulbaka- specjalista z zakresu hodowli a jednocześnie kolonijny fotograf, Edward Rudziński, Władysław Socha, Jankowiak, Onyszkiewicz, Zieliński, Anatol Gruda zajmujący się ogrodnictwem, Krysiak i Czesław Leszczyński. W 1937 r. w kolonii przebywało 150 więźniów. Kolonia podlegała więzieniu we Wrześni. Osadzeni przetrzymywani byli na dwóch kondygnacjach budynku administracyjnego folwarku, adaptowanego na potrzeby więzienia. Cele znajdowały się po dwóch stronach korytarza. Piwnice budynku spełniały funkcje gospodarcze. Więźniowie pracowali na roli. Uprawiali zboża, ziemniaki, buraki cukrowe, marchew, len, groch i inne warzywa. Zajmowali się hodowlą koni, krów, owiec, świń, królików angorskich, jedwabników, szopów i pszczelarstwem.
W pracy wychowawczej również zwracano uwagę na aspekt życia religijnego. W każdą niedzielę więźniowie w zwartym szeregu maszerowali do miejscowego kościoła na mszę św. o godz. 8 rano.
Kierownictwo kolonii dbało o rozwój życia kulturalnego. Istniała biblioteka. Na wyposażeniu znajdowały się instrumenty muzyczne z których korzystał personel, co widać na zachowanych fotografiach. Wśród więźniów funkcjonował zespół muzyczny, który koncertował w niedziele gdy mieszkańcy wracali z kościoła. Często w niedzielne popołudnia odbywały się fachowe wykłady o uprawie roli, chowie krów, świń itd. w których uczestniczyli więźniowie.
6 września 1937 r. działające na miejscu organizacje społeczne przy udziale personelu i więźniów kolonii rolnej zorganizowały dożynki, w których uczestniczyli znamienici goście: Wiceprokurator Sądu Okręgowego w Gnieźnie p. Rajski, naczelnik więzienia we Wrześni podkomisarz A. Świderski, naczelnik poczty Kot, pełniący funkcję prezesa Towarzystwa Opieki nad więźniami „Patronat” we Wrześni.
Wśród osadzonych było 25 analfabetów. To dla nich właśnie następnego dnia po dożynkach, 7 września otwarto specjalny kurs szkolny, który prowadził nauczyciel Józef Judek.
Po wybuchu II wojny światowej więzienie opuścili wszyscy osadzeni a większość personelu ewakuowała się na wschód. Po zajęciu Wielkopolski kolonię rolną w Targowej Górce przejęły hitlerowskie władze okupacyjne. Budynek więzienny i teren folwarku otoczony został murem z trzema wieżyczkami w narożnikach. Administracyjnie obiekt podporządkowano więzieniu przy ul. Młyńskiej w Poznaniu. Osadzeni tutaj za niewielkie przewinienia więźniowie pracowali na roli, produkując żywność na potrzeby więzień w Poznaniu oraz władz okupacyjnych. Okupacja hitlerowska to stosunkowo mało znany okres w dziejach tej kolonii rolnej. Z uwagi na potrzebę komunikacji z więzionymi Polakami kierownictwo więzienia zatrudniło dwóch przedwojennych pracowników kolonii rolnej, którzy pozostali w Targowej Górce nie ulegając namowom do ewakuacji. W czasie swojej pracy starali się w miarę swoich możliwości pomagać więźniom, szczególnie w zakresie nawiązania kontaktu z członkami rodzin pozostających na wolności, w organizowaniu potajemnych spotkań z bliskimi oraz pomocy żywnościowej, gdyż ta sytuacja w warunkach okupacyjnych przedstawiała się tragicznie. Za groźne zdaniem okupanta przewinienia lub nieskuteczne próby ucieczki więźniowie odsyłani byli, według relacji mieszkańców, do obozu w Żabikowie, skąd już nie wracali. Po pewnym czasie pod administrację wiezienia w Targowej Górce przekazano grunty majątku Tadeusza Karłowskiego w Mystkach. Zarządzanie tym majątkiem powierzono specjaliście rolniczemu Czesławowi Leszczyńskiemu. Spośród okupacyjnego personelu więziennego zapamiętano nazwiska: Zajdler – naczelnik, Schmidtke, Auras, Brajcamter (zapis fonetyczny),
Po zakończeniu okupacji hitlerowskiej i wkroczeniu wojsk radzieckich nie zrezygnowano z dotychczasowego przeznaczenia infrastruktury więziennej w Targowej Górce. Obiekty te przejęło Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego urządzając w nich obóz przejściowy dla miejscowych Niemców i tych Polaków, którzy podpisali Volkslistę. Czekali oni na tzw. weryfikację przesiedleńczą. Przez krótki okres przebywali tutaj również Madziarzy, czyli żołnierze węgierscy, pełniący funkcje pomocnicze w armii hitlerowskiej. W tym czasie więzienie podlegało więzieniu Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego we Wrześni. Kolejne lata w historii więziennictwa w Targowej Górce to powrót do tradycji kolonii karnej, produkującej żywność. Osadzeni tutaj skazani przez nowe władze, to przede wszystkim przeciwnicy obowiązującego nowego systemu politycznego. W pamięci pani Anny Durczak, córki pracownika kolonii Marcina Tabaczki, utkwiło kilka spektakularnych sytuacji. Tuż po wojnie głośnym echem wśród miejscowych mieszkańców odbiło się samobójstwo pracującego w kuchni Niemca o imieniu Gustaw, który targnął się na swoje życie za pomocą noża kuchennego. Drugie wydarzenie wiąże się z postacią zdolnego, wzbudzającego zaufanie władz więziennych krawca, który świadczył usługi krawieckie również mieszkańcom Targowej Górki, mając prawo robienia przymiarek w domach mieszkańców. Jakież było zdziwienie kierownictwa kolonii, gdy po jednej z takich wizyt krawiec nie zjawił się na apelu wieczornym. Jak się później okazało, była to znacząca postać powojennej konspiracji niepodległościowej. Zdarzały się również inne ucieczki.
Miło wspominany jest pobyt w kolonii karnej reżysera (lub aktora) poznańskiego teatru Józefa Fabrowskiego, który z racji swoich kwalifikacji zawodowych założył w kolonii chór i teatr amatorski, w którym aktorzy rekrutowali się spośród więźniów, członków rodzin personelu więziennego i mieszkańców Targowej Górki. Przygotowano wiele przedstawień teatralnych , które wystawiano na miejscu, jak również odwiedzano z nimi okoliczne gminy, spotykając się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności.
Powojenna kolonia karna w Targowej Górce funkcjonowała do 1952 roku. Wtedy to obiekty folwarku i grunty rolne przejęły Państwowe Gospodarstwa Rolne.
W okresie II Rzeczypospolitej realizowana była w Penitencjarnej Kolonii Rolniczej w Targowej Górce konkretna myśl edukacyjno-resocjalizacyjna, zmierzająca do przywrócenia społeczeństwu młodych osób ze środowisk wiejskich, które weszły w konflikt z prawem.
W Bibliotece Wydziału Prawa UAM w Poznaniu zachowały się roczniki branżowych pism „W służbie więziennictwa polskiego” oraz „W służbie penitencjarnej” z lat 1935-1938 w których opublikowano wiele artykułów traktujących o idei i funkcjonowaniu Penitencjarnych Kolonii Rolnych w polskim więziennictwie II RP, w tym o kolonii rolnej w Targowej Górce.
Jerzy Osypiuk
Składam serdeczne podziękowania mjr. Zbigniewowi Dolacie, rzecznikowi prasowemu SW w Poznaniu i płk. dr. Krystianowi Bedyńskiemu za pomoc we wskazaniu źródeł informacji historycznej dotyczących kolonii rolnej w Targowej Górce. Pelagii Menes i Józefie Kopińskiej z Targowej Górki za przekazane informacje. Szczególne podziękowania składam Annie Durczak z domu Tabaczka, córce pracownika kolonii rolnej za ciekawe wspomnienia dotyczące placówki penitencjarnej w Targowej Górce na przestrzeni niemal dwudziestu lat jej istnienia. Oddzielne podziękowania kieruję na ręce Stanisławy Odrobnej z domu Gałaj , córki strażnika z kolonii w Targowej Górce za udostępnienie unikalnych fotografii z lat 1934-1936. Wyrażam również wdzięczność Jerzemu Pielakowi i dzisiejszym mieszkańcom budynku dawnego więzienia w Targowej Górce za okazaną pomoc w stworzeniu dokumentacji fotograficznej tego obiektu.