Zbliża się kolejna, tym razem 93 rocznica powstania wielkopolskiego. Nie każdy wie, że w Bydgoszczy znajduje się jedyny w kraju grób Nieznanego Powstańca Wielkopolskiego. Powstaniec wielkopolski nieznanego nazwiska, został ciężko ranny w walce pod leżącą niedaleko Bydgoszczy osadą Murowaniec. Murowaniec był zapamiętany przez nekielskich powstańców. Tu bowiem walczyli z Grenzschutz'em i tu odbyła się bitwa o pociąg pancerny.
Nieznany powstaniec został wzięty do niewoli podczas późniejszych walk i niezidentyfikowany zmarł.
Powstańcowi owemu sprawiono godny pochówek, a w końcu wydzielono przy placu Bernardyńskim miejsce, w którym w Święto Żołnierza, w niedzielę, 9.08.1925 r. uroczyście, z asystą honorową ponownie w godnym miejscu pochowano.
Trzy lata później, w dniu 7.10.1928 r., przy Grobie Nieznanego Powstańca Wielkopolskiego w Bydgoszczy odbyła się niezwykła uroczystość. W trakcie zwołanego w Bydgoszczy zjazdu Powstańców i Wojaków wraz z Związkiem Hallerczyków, jego uczestnicy w otoczeniu 30 pocztów sztandarowych i społeczeństwa, z asystą wojskową przybyli wpierw do kościoła garnizonowego na uroczyste nabożeństwo, po czym przybyli do Grobu Powstańca.
Okręg XVII wrzesiński reprezentowała delegacja ze sztandarem i wieńcem w składzie: komendant Okręgu J. Skonieczny z Wrześni, Krzyżanowski z Wrześni Fellmann z Nekli i Trella z Kaczanowa.
Podczas składania wieńców uwagę zgromadzonych zwrócił nasz wieniec.
Na szarfach wieńca bowiem umieszczony był napis: „Gałązki wieńca zebrane z pola walki pod Sokołowem i Wrześnią dnia 2 maja 1848 roku”.
Warto przybliżyć sylwetkę człowieka, który wówczas reprezentował Neklę.
Antoni Fellmann znalazł się w Nekli dla interesu. Założył z Jóźwiakiem spółkę zajmującą się handlem artykułami rolnymi o nazwie Rolnik. Znajdowała się przy ul. Wrzesińskiej, między domem Gładyszewskich a starą pocztą. Antoni Fellmann urodził się 29.12.1891 w Kościanie. Brał udział w powstaniu wielkopolskim w okolicach Krobi.
Wziął ślub we Wrześni z wybitną uczestniczką strajku dzieci wrzesińskich – Pelagią Koralewską . Jej ojciec, Jan, był wśród ukaranych grzywną za odmowę nauki religii w języku niemieckim przez dziecko. Z małżeństwa Antoniego i Pelagii urodziło się dwoje dzieci: synowie Marian i Jan. Po kilku latach działalności, wskutek kryzysu światowego i oszustwa spółka upadła. Po upadłości spółki wyprowadził się z Nekli i pracował w młynach: we Wrześni u Wirtha a później w Gnieźnie u E. Foltynowicza.
Mieszkając w Nekli, był członkiem nekielskiego Towarzystwa Powstańców i Wojaków, a nawet wybrano go na wiceprezesa Zarządu.
Podczas drugiej wojny światowej, we wrześniu 1939 r., wyjechał do Kościana, do rodziny, a tam cudem uniknął pewnej śmierci, ratując się z łapanki, z której uczestnicy zostali rozstrzelani.
Na skutek denuncjacji sąsiadki, Niemki, skierowany został do wywózki w dniu 12.12.1939 r. przez obóz Główna w Poznaniu do Generalnej Guberni. Wywieziony został do Kolbuszowej w rzeszowskim. Po wojnie powraca przez Neklę do Kostrzyna, a następnie osiada w Poznaniu.
Zmarł 16.11.1977 r. i pochowany został na cmentarzu górczyńskim w Poznaniu.
W dniu 27 grudnia wspomnijmy o powstańcach, tych bliskich i tych nieznanych.
Michał Pawełczyk